Lubię wierzyć, że rzeczy nie dzieją się zupełnie przypadkiem. Lubię obserwować ciągi zdarzeń, zwłaszcza gdy są dobre. Jakiś czas temu przyjaciółka przysłała mi artykuł o tym, że za dużo mówi się o porażkach w leczeniu nowotworów, a za mało o sukcesach. Pomyślałam, że to prawda i trzeba o tym mówić głośniej. Po przeczytaniu artykułu „Kaśka wciąż żyje choć umarła dla lekarzy i znajomych” coś mnie tknęło i zaczęłam przeglądać YouTube w poszukiwaniu ciekawych kanałów pacjentów onkologicznych. Wtedy trafiłam na kanał „Na chemii” no i się zakochałam. Nie wiem czy to dobre sformułowanie w tym kontekście, ale naprawdę poczułam absolutne braterstwo dusz z autorką vlogów. (Muszę też przyznać, że uważam, że Sylwia jest piękną kobietą i ani rak ani operacja nie zabrały jej kobiecości, a nawet jej kobiecość podkreśliły.) Obejrzałam wszystkie filmy. Zajęło mi to sporo czasu, bo Sylwia stworzyła tego sporo, ale nie był to czas zmarnowany. Wręcz przeciwnie -uwielbiam ten kanał. 🙂 Pod 99% jej filmów mogę się podpisać obiema łapkami (nie mogę jedynie pod tymi o makijażach, bo na tym totalnie się nie znam i prawie się nie maluje :P). Zostałam patronką jej kanału i jestem z tego dumna, bo moim zdaniem jest ona głosem rozsądku i jednocześnie pozytywnego nastawienia, ale w takiej prawdziwej wersji, bo z elementami gorzko kwaśnymi. Polecam jej kanał każdemu kto musi, bądź chce poznać onkologiczny świat zarówno do strony pacjenta jak i pracownika służby zdrowia, a teraz i działacza na rzecz dobra pacjenta onkologicznego. Kibicuje Ci Sylwio z całego serca, Oby tak dalej. 🙂
P.S. Sylwia oczywiście nie prosiła mnie o ten wpis, nie wie nawet, że go piszę. Mam nawet nadzieję, że się nie obrazi, bo nie pytałam jej o zdanie ani czy mogę użyć zdjęcia :P, ale jakbym zrobiła coś nie tak, to przepraszam i w razie czego to co będzie trzeba usunę.
Jeśli znacie jeszcze jakieś ciekawe kanały o takiej tematyce podajcie proszę linki w komentarzach. Będę bardzo wdzięczna za inspiracje.