Kolonoskopia i gastroskopia pod narkozą cz.3. Dwa tygodnie po badaniach. Jakie są konsekwencje?

Wracam do dokańczania artykułów, które tkwiły dłuuugo w folderze „niedokończone”. Poniższy artykuł pisany był 24.04.2019 – dwa tygodnie po badaniach endoskopowych. Stracił nico na aktualności, ale nadal może przydać się osobom, które miały takie badanie.

Minęło dwa tygodnie od badania kolonoskopii i gastroskopii pod narkozą o których pisałam tu: Kolonoskopia i gastroskopia pod narkozą. Cz.1 Przygotowania. i tu: Kolonoskopia i gastroskopia pod narkozą. Cz.2 Czy jest się czego bać?. Niestety każda ingerencja w ciało ma jakieś swoje konsekwencje.

Konsekwencje wyjałowienia jelit.
U mnie najpierw widoczne były skutki oczyszczania jelit. Miałam z nimi spore problemy: dyskomfort, wzdęcia, gazy, do tego nagle na potęgę cała twarz wysypała sie pryszczami co ponoć może też mieć przyczynę w braku równowagi we florze bakteryjnej i osłonie jelita przez co nie są oną dobrą barierą i jedzenie bardziej szkodzi i uczula. Zaczęłam więc ponownie kolonizować swoje jelita preparatem probiotycznym.

Muszę przyznać, że efekt mnie bardzo miło zaskoczył. Już trzy dni po braniu kapsułek z bakteriami (biorę je rano naczczo) przestałam mieć problem z jelitami i wróciłam do porannego posiedzenia na toalcie i jak na razie dobry rezultat się utrzymuje. Pryszcze też przestały masowo atkować a te co były powoli znikają, zostają jednak po nich blizny. Zobaczymy jak będzie za 2-3 miesiące jak skończę się suplementować dobrymi bakteriami 🙂
P.S. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że pomogło! Jelita wróciły do prawidłowej pracy i włosy też przestały wypadać.

W zwiazku z jelitowym tematem, który ostanio był u mnie „na tapecie” postnowiłam lepiej poznać swoje jelita i żółądek. W ramach mojego Audiotekowego abonamentu kupiłam audiobooka „Historia wewnętrzna. Jelita – najbardziej fascynujący organ naszego ciała”tu można pobrać darmowy fragment, a tu obejrzeć omówienie książki. Jestem dopiero w połowie, ale już wiem, że napewno napiszę na jej temat, artykuł na bloga i już mogę Wam z całą pewnością książkę polecić. Bardzo dużo, niezwykle ciekawych informacji o układzie pokarmowym i jego wpływie na nasze zdrowie oraz stan psychiczny. Okazuje się, że to prawda – jelita są drugim mózgiem i to nie mniej ważnym.

P.S. Książkę skończyłam – jest świetna i bardzo polecam, ale artykuł nadal nie powstał i już raczej nie powstanie, bo nie pamiętam już dokładnie treści 😛 Jaki z tego morał? Marysia – rób rzeczy od razu!!!!

Konsekwencje narkozy.
Dużo słyszłam i czytałam na ten temat. Że się wymiotuje, że się jest osłabionym i rozbitym… Nie miałam nic takiego, czułam się świetnie zaraz po i w kolejne dni też. Choć znajomy z sali pozabiegowej, z którym pozostałam w kontkacie, zgłaszał znaczne osłabienie przez kilka dni po narkozie. Podobno też narkoza „skraca życie”. Nie wiem jak to sprawdzają, więc nie wiem czy dotyczy to też mnie. 😛

P.S. Rok po narkozie nadal żyję. 🙂

Jednak na pewno narkoza (lub coś innego) skróciło życie moich włosów, bo od ponad tygodnia po myciu, wyciągam ich garść i podczas czesania niestety też sporo wypada, więc… Już widać na głowie, że jest ich mniej i są słabsze. Nie wiem jak to dalej będzie. Na razie nienapawa mnie to optymizmem. No nic, może trzeba będzie zrobić krótką fryzurkę – przynajmniej podczas lata będzie chłodniej i wygodnie 😛 Na razie intensywnie będę je ożywiać i może powinnam stosować coś na odrastanie? Co polecacie?

Wyniki badań i co dalej.
Jak już pisałam we wpisie relacjonującym badanie, obrazowo wyglądało to dobrze, ale podczas badania zostały pobrane dwie próbki. Odebrałam już wyniki badań histopatologicznych obu próbek.. Niestety nic z tego nie rozumiem. Jeden wycinek opisany jest bowiem jako „niejednoznaczny”, a drugi jako „niespecyficzny”…. Zatem wracam do punktu wyjścia i wiem, że nic nie wiem 😛
W poniedziałek idę z wynikami do pani doktor rodzinnej, ale nie sądzę bym dowiedziała sę czegoś szczególnego. Muszę więc zrobić jesze badani krwi i ze wszystkim pojadę pod koniec maja do Warszawy do mojej immunolożki.

P.S. Okazało się, że wszytko dobrze. Jestem w pełni zdrowa. Miałam tylko małe zmiany związane z moją autoimmunologiczną chorobą.

Podsumowanie.
Nadal polecam robić badania profilaktyczne. Jednak należy podkręślić, że kazdy kij ma dwa końce (tak jak i przewód pokarmowy :P) i nie wsszystko jest lekkie łatwe i przyjemne oraz bez konsekwencji. Badania endoskopowe do najprzyjemniejszych nienależą i nieco rozlegulowują organizm. Jednak mogą uratować życie i uchronić nas przed gorszymi konsekwencjami leczenia nowotwórów.
Przypominam, że podczas gastroskopii można wykryć zmiany w przełyku, żołądku i na dwunastnicy. Podczas kolonoskopii zmiany w jelicie grubym i na odbytnicy.

Warto? Moim zdaniem zdecydowanie warto.

Kolonoskopia i gastroskopia pod narkozą. Cz.2 Czy jest się czego bać?

Krótko i na temat. Jeśli wybierzecie opcję pod narkozą i wszystko pójdzie dobrze, to absolutnie nie ma się czego bać. Jeśli będą to badania w znieczuleniu miejscowym lub nawet bez znieczulenia, to nie wiem – ja nie miałam tyle odwagi, by przetestować takie opcje :P. Oczywiście, zarówno po badaniach, jak i po narkozie mogą nastąpić różne powikłania, ale już samo życie powoduje rożne komplikacje, więc nie chcę patrzeć na świat z takiej perspektywy.

Zapraszam do przeczytania pierwszej części: Kolonoskopia i gastroskopia pod narkozą. Cz.1 Przygotowania

Ale może trochę uszczegółowię.

W nocy poprzedzającej badania śniło mi się, że poszłam do przychodni, ale byłam za wcześnie, bo o 10.00, a badania miałam zaplanowane na 14.30. W dodatku zapomniałam zażyć drugą dawkę leku na przeczyszczenie. Mało tego – w przychodni podali mi zupę i to meksykańską! Taką z ziarenkami kukurydzy i czerwoną fasolką, a ja bezmyślnie i z wielkim apetytem ją zjadłam. Dopiero pusty talerz uświadomił mi, że przecież nie mogę nic jeść, zwłaszcza nietrawiącej się kukurydzy i wzdymającej fasolki. Przerażona tym, co zrobiłam pobiegłam do lekarza wyznać mu „winę”. On kazał mi wracać do domu, wziąć drugą dawkę leku i już nic nie jeść i nie pić do popołudnia, ale badania nie odwołał… Gdy biegłam do domu w panice, żeby zdążyć się oczyścić, to się obudziłam. 😛

Tak, że niby się nie stresowałam, a się stresowałam :p Tylko bardziej przygotowaniami, niż samym badaniem.

Zatem reasumując: Przygotowania zniosłam źle. Już dzień przed badaniem brakowało mi energii życiowej, ale w dniu badania to już była katastrofa. Totalnie nie miałam sił, bolała mnie głowa, mdliło mnie, pogorszył mi się wzrok i kręciło mi się w głowie, Miałam też ochotę na jedzenie i chciało mi się potwornie pić. W dodatku dzień musiałam zacząć wcześnie.

Budzik zadzwonił o 6.00, bo o tej godzinie trzeba było wziąć poranną dawkę leków (Dotyczy to osób, które mają jakieś choroby przewlekłe np. serca czy tarczycy). Potem niby drzemałam do 8.00, ale tak naprawdę bardziej kręciłam się z boku na bok. O 8.00 musiałam już ostatecznie wstać, by wypić drugą porcję leku przeczyszczającego. Tym razem trudniej mi się go piło, ale za to miał jakieś właściwości sycące, bo po nim nie czułam głodu.

Tym razem chodziłam do toalety dużo częściej i całość trwała więcej godzin. Nie miałam skurczy, bólów czy innych sensacji, których się obawiałam, ale i tak nic przyjemnego. Praktycznie do 13.00 czułam potrzebę skorzystania z toalety co jakieś 20 minut.

O godzinie 10.00 mogłam wypić ostatni raz wodę. Głód nie był dla mnie problemem, bo choć chciało mi się jeść i fantazjowałam o tym, co zjem po badaniach, to było to do wytrzymania. Za to pragnienie męczyło mnie potwornie. O 11.00 już nie mogłam się na niczym skupić i odruchowo sięgałam po wodę. W ostatnim momencie łapałam się na tym, że przecież nie mogę jej wypić. Brak możliwości zaspokojenia pragnienia, był dla mnie bardzo przykry i najtrudniejszy w całym procesie. Nie wiem, jak ludzie wytrzymują po kilkanaście dni na dietach głodówkowych. Ja czułam się fatalnie i miałam dość po dobie. Myślę jednak, że to była głównie kwestia odwodnienia i zaburzenia gospodarki elektrolitowej. Może jeśli mogłabym pić, byłoby łatwiej?

Moja mała porada. Jeśli macie taką możliwość, to czas przygotowań i głodówki spędźcie w spokoju. Nie gotujcie, nie oglądajcie programów kulinarnych i nie róbcie ważnych rzeczy wymagających koncentracji i emocjonalnej samokontroli. Bądźcie też oczywiście blisko toalety. 😛

Na wykonanie badania wybrałam Centrum Gastryczno Hepatologiczne we Wrocławiu i mogę Wam to miejsce z czystym sumieniem polecić. (Jest pewnie też wiele innych dobrych ośrodków, ale akurat przetestowałam ten, bo został mi polecony.)

Badanie miałam zaplanowane na 14.30. Byłam chwilę przed czasem, wypełniłam papiery i zostałam zaproszona do gabinetu już o 14.36. Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie taka punktualność.

Następnie zostałam zaprowadzona do łazienki, gdzie dostałam ochraniacze na stopy i specjalne spodenki z dyskretną dziurką z tyłu. Nic nie było widać, pełne poszanowanie prywatności i intymności. Rzeczy osobiste zamknęłam w szafce na kluczyk, kluczyk miałam przy sobie. Potem zostałam zaprowadzona do gabinetu zabiegowego. Położyłam się na łóżku. Personel medyczny się przedstawił. Została mi wyjaśniona procedura i Pan doktor zapytał w jakim celu mam wykonywane badania. W tym czasie został mi założony wenflon i podana kroplówka z narkozą. Od kroplówki zaczę,ła boleć mnie ręka, więc zapytałam czy tak powinno być. Wyjaśniono mi że tak. Ułożyłam się wygodnie na boku i zasnęłam.

Spałam dobrze. Wiem, że miałam sny, choć po przebudzeniu szybko je zapomniałam.

Obudzono mnie o 16.15 w innej, przyjemnej sali mogącej pomieścić trzy łóżka. Zatem oba moje badania trwały ok 30 minut. Najpierw myślałam, że niczego mi nie zrobiono, bo nie czułam najmniejszego podrażnienia ani gardła ani okolic odbytu. W sali byłam najpierw sama, co dobrze się złożyło, bo nim się zorientowałam uwolniły się ze mnie gazy z dość dużym entuzjazmem 😛 Już wtedy wiedziałam, że jednak coś było robione 😛 Byłam też podłączona do kroplówki i sprawdzano mi puls. Leżałam wygodnie pod kocykiem 30min. Niedługo po mnie przywieziono jeszcze Pana i mieliśmy miłą pogawędkę. Potem przyszedł Pan doktor i wyjaśnił mi co zostało zrobione i podał wydrukowany opis badań wraz ze zdjęciami. Minus za to, że rozmowa odbywała się przy innym pacjencie. Nie wiem, czy tak wolno? Ciągle mnie zastanawia, gdzie jest granica tajemnicy lekarskiej i ochrony danych osobowych. No ale się nie kłóciłam. Dowiedziałam się, że zostały pobrane próbki, mam zatem czekać 2 tygodnie na wyniki, ale lekarz nie przewiduje niczego groźnego, więc tego się będę trzymać 😛 Polipów nie było. Kroplówka okazała się elektrolitami i to dobrymi, bo o 16.45 gdy wychodziłam z sali, by się przebrać i wrócić do domu, czułam się jak nowo narodzona. Byłam wręcz w lekkiej euforii.

Niestety ja to ja i nie mogło obejść się bez komplikacji. Na szczęście nie medycznych. Po prostu gdy przyjechała po mnie przyjaciółka, to tak się cieszyłam, że wychodząc z poczekalni zabrałam ze sobą nie swoją kurtkę!. Niesamowite, ale kurtki były nieomal identyczne i nieomal identycznego rozmiaru. Zorientowałam się dopiero w domu, że mam kurtkę jakiegoś chłopca 😛 i musiałam wrócić do centrum oddać mu kurtkę i zabrać swoją 😛 Oczywiście pomyłkę wytłumaczyłam wpływem narkozy, a nie swoim niedostatkiem uważności. 😛

Byłam bardzo głodna, ale zgodnie z radami zaczęłam lekkostrawnym jedzeniem, za to poźniej już nadrobiłam całodzienny niedobór kalorii. Do końca dnia czułam też lekki dyskomfort związany z nagromadzonymi gazami. Nie miałam jednak problemów z wypróżnieniem, które często są opisywane jako następstwo badania. Perystaltyka wróciła szybko do normy i kolejnego dnia rano skorzystałam już normalnie z toalety.

Podsumowując. Koszt obu badań z narkozą i środkiem przeczyszczającym wyniósł mnie 360zł. Przygotowania zniosłam źle. Za to narkoza, badania i dochodzenie do siebie przebiegły fantastycznie. W pełni będę się cieszyć dopiero, jak otrzymam wyniki pobranych próbek, jednak już dziś odczuwam ogromną ulgę, że wszystko wygląda dobrze i żadem nowotwór od strony układu pokarmowego najprawdopodobniej aktualnie mi nie grozi. Nie mam też uszkodzonych kosmków jelitowych ani zakażenia bakterią Helicobacter Pylori – to ostatecznie mają potwierdzić próbki.
Kolejne badanie pewnie powinnam zrobić za ok 5 lat, ale już nie będę się stresować.

Mam nadzieję, że teraz każda osoba zainteresowana badaniem będzie wiedziała dokładnie, czego ma się spodziewać, przez co nie będzie czuła lęku czy dyskomfortu.

Polecam zatem każdemu. Warto wiedzieć jak wygląda sytuacja w naszym organizmie, a przewód pokarmowy jest bardzo ważny.

PS. O narkozie i o trudnej oraz krętej drodze do jej odkrycia i powszechnego stosowania możecie przeczytać w książce „Stulecie chirurgów”, którą jakiś czas temu opisałam.

P.S. 2 Tydzień po badaniu moje jelita nie mogą sobie poradzić. Nieustanie czuję wzdęcia, gazy i dyskomfort. Muszę zatem ponownie skolonizować jelita. Wybrałam preparat probiotyczny firmy Solgar kosztujący 139zł za 2 miesiące terapii. (Do słoiczka z tabletkami dostałam książeczkę o firmie i jej jakości, która ma prawdopodobnie uzasadnić słuszność wyboru i pomóc przełknąć kosmiczną cenę.) Chyba i tak po miesiącu, na kolejny miesiąc zmienię probiotyk na inny (bo gdzieś czytałam, że co miesiąc trzeba zmieniać. Trzeba? I na jaki inny dobry, może wiecie?) i wrócę potem do tego z Solgar. Przewiduję zatem 3 miesięczną terapię kolonizacyjną. Dam znać jak efekty. 🙂 Jednak koszty ogólne badania znacznie się zwiększyły. Mogłam oczywiście podejść do tematu naturalnie, ale nie jestem w stanie zjeść kliku litrów jogurtu dziennie (kubeczek dziennie przy wyjałowionych jelitach to zdecydowanie za mało) i nie mam też dostępu do naturalnych kiszonek, których i tak nieznoszę, zatem wybrałam suplementację.

Zapraszam też, do przeczytania artykułu podsumowującego.
Dwa tygodnie po badaniach endoskopowych. Jakie są konsekwencje?

Kolonoskopia i gastroskopia pod narkozą. Cz.1 Przygotowania.

Część pierwsza – pisana przed badaniami 🙂

To może najpierw (tak w ramach formalności, bo raczej jest to temat dobrze znany) przypomnę co to są za badania i po co się je robi.

Gastroskopia- klik klik.

Kolonoskopia-klik,klik.

Zalecenie wykonania kolonoskopii i gastroskopii dostałam od Pani immunolog, u której leczę się w Warszawie. Z resztą sama z siebie, ze względu na to, że jestem zwolenniczką szybszego wykrywania ewentualnych zmian, chętnie się na to zgodziłam. Było to jeszcze w listopadzie 2018. Następnie z tym zaleceniem udałam się do Pani doktor rodzinnej, by wypisała mi skierowanie. Był to początek grudnia. Wtedy bałam się, żebym nie miała badania w okolicy Świąt i naiwna czekałam do stycznia, a potem jakoś to się przeciągnęło do początku lutego… Wybrałam ośrodek, który został mi polecany przez osoby doświadczone w tego typu badaniach i okazało się, że badanie będę miała dopiero 9 kwietnia (wcześniejszy termin był na 2 kwietnia, ale, jako że 1 kwietnia Gaja ma urodziny, wiedziałam, że nie uda mi się odpowiednio przygotować – więc wybrałam kolejny tydzień). Być może dlatego tak długo czekałam, bo zdecydowałam się na wykonanie obu badań jednocześnie i pod narkozą.

Nigdy wcześniej nie miałam narkozy i trochę się boję jak na nią zareaguję, (czytałam, że narkoza „skraca życie”, można się po niej fatalnie czuć, wymiotować, mogą nawet wypadać włosy i oczywiście można się nie wybudzić) ale z drugiej strony chętnie przetestuję ją na takim krótkim i w miarę bezpiecznym zabiegu. Na narkozę zdecydowałam się nie dlatego, że bałam się samej kolonoskopii, tylko bardziej gastroskopii. W dodatku mam badanie głównie ze względu na problem z błonami śluzowymi, które wiecznie są w ranach. Jedzenie i picie często mnie boli, a co dopiero takie zabiegi. Mam też mało tłuszczu wisceralnego (brzusznego), a wtedy badanie kolonoskopowe jest podobno zdecydowanie bardziej bolesne. Dodatkowo osoby, które miały takie zabiegi bez narkozy i w narkozie, wszystkie polecały drugą opcję. 😛

Wracając do procedur. Zarejestrować się na badanie można telefonicznie, ale w ciągu 2 tygodni trzeba dowieźć skierowanie. Tydzień przed należy zadzwonić i dowiedzieć się o zalecenia przygotowania przez zabiegiem. Trzeba też iść po receptę na lek służący wypróżnieniu. Można receptę dostać u lekarza rodzinnego, a można w ośrodku wykonującym badania. Tak czy siak dodatkowy kłopot, bo trzeba się rejestrować, iść na wizytę albo jechać do ośrodka. Cena leku przeczyszczającego to około 60zł. Cena narkozy 300zł. Same badania są za darmo – w ramach NFZ.

Zalecenia, które dostałam, brzmiały tak:
4 dni przed badaniem należy przejść na dietę lekkostrawną bez warzyw i owoców, które mają małe pestki. Jakoś przetrwałam sobotę i niedzielę, choć weekend bez porządnego obiadu czy wyjścia na miasto na coś dobrego był nieco smutny, zwłaszcza że przyjaciółka miała Baby Shower i mało co mogłam zjeść – no i troszkę zgrzeszyłam 😛

Dzień przed badaniami – do 14:00 zupa krem (zjadłam 2 duże miski kremu – z czerwonych warzyw i z zielonych warzyw i 3 czekoladki – no i nie mogłam się powstrzymać, czym udowodniłam sobie, że ewidentnie jest to temat do pracy nad sobą, bo jestem uzależniona od cukru!!!). Od 14:00 można pić tylko klarowne napoje. Może być bulion, choć ja piję tylko wodę i napój na przeczyszczenie.

Gdy to piszę, jest 19.00 i jestem w trakcie picia roztworu na przeczyszczenie. Do wypicia mam dziś 1 litr niezbyt smacznego roztworu. Idzie mi średnio, bo po dużym kubku już nie mogę. a to nawet nie połowa. Powinnam to wypić w godzinę. Najlepiej po szklance co 10-15min.
Ok, wypiłam dużą szklankę i już czuję, że coś tam się dzieje w jelitach… Pani w aptece obiecała mocne wrażenia 😛

Muszę też wymienić baterię w mojej totalnie nieużywanej wadze łazienkowej, bo jestem bardzo ciekawa, ile będę ważyła taka totalnie wyczyszczona i głodna 😛

Pierwszy raz do toalety poszłam zaraz po zakończeniu picia całości. Faktycznie leciała ze mnie brudna woda, ale spodziewałam się bólów brzucha, skurczy i poczucia, że wywróci mnie na drugą stronę, a to nic takiego. Tylko lekkie parcie i chęć pójścia do toalety. Po godzinie było po wszystkim. Może 5 razy byłam w toalecie. Kładłam się z poczuciem, iż dobrze, że jutro druga dawka, bo nie czułam się jakoś „oczyszczona” i głupio byłoby iść tak na badanie.

Pani, która obiecała „przygodę”, chyba nigdy nie miała porządnej jelitówki 😛

Jeśli ktoś musi brać codziennie jakieś leki, które zażywa rano i wieczorem to wieczorną dawkę należy przyjąć o 22.00 dnia poprzedzającego badanie.

To tyle na dziś. Do poczytania jutro w drugiej części, już opisującej sedno sprawy. Kolonoskopia i gastroskopia pod narkozą. Cz.2 Czy jest się czego bać?

,