Dlaczego palenie powoduje raka? O czym nam nie mówią.

Jednym z zadań psychoonkologa jest psychooedukacja, czyli między innymi prowadzenie edukacji w zakresie prewencji raka. Prewencja raka… Co to właściwie znaczy? Niestety są to często slogany: nie wolno palić, należy zdrowo się odżywiać, trzeba prowadzić aktywny tryb życia i badać się regularnie…(Więcej na ten temat powiedziałam w filmiku z okazji Światowego Dnia Rzucania Palenia)
Hasła te są tak popularne i tak mało znaczą, że praktycznie nie robią na nikim wrażenia. Dlaczego? Moim zdaniem brakuje rzetelnej informacji ukazującej jasno i klarownie związki przyczynowo skutkowe.

Praktycznie każdy wie, że palenie papierosów powoduje raka płuc. Większość palaczy zaraz powie, że przecież nie każdy palacz choruje na raka. Przytacza argumenty w stylu:
-„Mój znajomy palił 20 lat i nie umarł na na raka płuc!”
-„A na co umarł?”
– „Eeee… chyba na zawał…”

Można przytoczyć także argument, że nie każda osoba chorująca na raka płuc była palaczem. To prawda, „zaledwie” 9 na 10 paliło papierosy. Co „ciekawe i zaskakujące”- im więcej i dłużej się pali, tym prawdopodobieństwo zachorowania na raka jest większe.

Większość osób nie wie też, że palenie odpowiedzialne jest za całe mnóstwo nowotworów, także w narządach położonych daleko od obszaru bezpośrednio zaatakowanego dymem, jak: pęcherz, nerki, żołądek i trzustka.
Łatwo zrozumieć, w jaki sposób palenie ma wpływ raka jamy ustnej, gardła, przełyku i płuc – powodem jest oczywiście dym zawierający substancje smoliste oraz częściowo temperatura dymu i inne fizyczne czynniki drażniące i uszkadzające śluzówkę przewodu pokarmowego i płuc.
No ale co ma wspólnego z tym trzustka i nerki?


Poniżej postaram się przedstawić cały proces i wyjaśnić, dlaczego palenie jest takie groźne. Znów wkraczam nie na swój teren, ale uważam, że to konieczne. Postaram się wszystko wyjaśnić prosto, zatem mogą nastąpić pewne uproszczenia , za co wrażliwych naukowo czytelników bardzo przepraszam.

Na początek warto zastanowić się nad fundamentalnym dla każdego palacza pytaniem: „Jak nikotyna dostaje się do mózgu?”
Wdychana wraz z dymem nikotyna dostaje się przez płuca do krwioobiegu i z krwią dociera do mózgu. Głównym zadaniem płuc jest dostarczenie tlenu z wdychanego powierza do krwi i wyczyszczenie krwi z dwutlenku węgla. Podczas palenia, wraz z tlenem, do krwioobiegu trafia całe mnóstwo substancji, między innymi nikotyna i blisko 4000 innych specyficznych substancji chemicznych.
(Więcej na ten temat można przeczytać w artykule: Palenie tytoniu najgroźniejszy czynnik rakotwórczy.)
Zatem całe mnóstwo toksyn z dymu krąży nam we kwi po organizmie.

Ktoś mógłby powiedzieć: no ale nie „demonizujmy” palenia. Przecież całe mnóstwo toksyn wdychamy też z powietrzem i zjadamy wraz z przetworzonym i pryskanym pożywieniem, więc czemu akurat „czepiam się” szczególnie papierosów?

To prawda, mutacje powodowane są przez wiele substancji. Pojawiają się nawet samoistnie w procesie replikacji komórek. Jednak większość uszkodzeń jest naprawianych, a jeśli pojawi się poważne uszkodzenie, którego nie da się naprawić, to komórka dostaje sygnał, by popełnić coś w rodzaju bezpiecznego (bezzapalnego) samobójstwa (proces ten nazywamy apoptozą). Odpowiedzialne za to jest jedno, ale niezwykle ważne i kluczowe białko P53 – nazywane „strażnikiem genomu”. (Białko P53 powstrzymuje też rozwijanie się naczyń krwionośnych „dokarmiających” guz.)
(Więcej szczegółowych informacji i dokładny opis białka P53 znajdziecie w artykule Gen p53 jako hamulec molekularny przeciwdziałający powstawaniu nowotworów)

Uszkodzone komórki mogą być też unicestwione także przez nasz układ odpornościowy, ale już z tymi rakowymi nie jest tak łatwo – są one bowiem najczęściej „niewidzialne” dla układu odpornościowego, lub wręcz potrafią uszkodzić nasze komórki odpornościowe. (O tym też się nam nie mówi :/ )

Jak widać mamy całkiem sporo mechanizmów obronnych, chroniących nas przed „psuciem się”. Niestety mechanizmy te tracą swoją skuteczność na skutek między innymi:
– stresu i złej kondycji psychicznej człowieka (badaniem tych zależności zajmuję się psychoimmunologia i to jest też miejsce dla mnie, jako psychoonkologa i psychologa – poprawiając Wasze samopoczucie i kondycje psychiczną, realnie mogę przyczynić się do poprawy Waszego stanu zdrowia i to nie jest jakaś „magia”, tylko nauka. Mam nadzieję, że znajdę w swoich notatkach, genialny wykład z jednej z konferencji, podczas, którego prof. Szczylik szczegółowo wyjaśnia te mechanizmy),
– ogólnej złej kondycji organizmu,
– starzenia się
– i przede wszystkim palenia!

Palenie, a dokładnie benzopiren zawarty w dymie papierosowym (niestety także w smogu) uszkadza bowiem dokładnie gen TP53, uniemożliwiając powstanie białka P53. (Geny kodują białka. Cały proces jest dość skomplikowany, w skrócie DNA -> RNA -> białko. Uszkodzony gen powoduje powstanie uszkodzonego białka lub wręcz uniemożliwia jego powstanie; tymczasem komórka nie ma innej możliwości wytworzenia tego białka.) A zatem:

Bez białka P53 (którego nie ma, bo benzopiren z dymu papierosowego uszkodził gen TP3);

  • komórka nie ma możliwości się naprawić
  • uszkodzona komórka nie ma możliwości się unicestwić
  • komórka, która jest uszkodzona i nie może się unicestwić, z czasem staje się komórką nowotworową, która dzieli się niepohamowanie i jest nieśmiertelna
  • bez genu TP53 komórka, która już zrobiła się sporą ilością komórek rakowych, wysyła sygnały, by rozwinęły się w okół niej naczynia krwionośne dostarczające pożywienie i wtedy guz może się już nieskrępowanie rozwijać …. taa dam… nowotwór złośliwy gotowy!

To właśnie odkrycie związku między benzopirenem, a uszkodzeniem genu białka P53, w końcu jednoznacznie pogrążyło koncerny tytoniowe, które przez lata wypierały się szkodliwości palenia.
(Więcej na ten temat można przeczytać, w moim zdaniem, genialnej książce „Cesarz wszech chorób. Biografia raka”.)

P.S. Zainteresowanych genetyką i genetycznymi podstawami nowotworów zapraszam też do przeczytania książki. „Białko P53. Gen, który złamał kod raka” oraz obejrzenia filmu „Prof. Janusz Siedlecki: Jak powstaje nowotwór?”

Mam nadzieję, że teraz jest już jasne, dlaczego palenie powoduje raka.
W przygotowaniu mam jeszcze jeden artykuł na temat zagrożeń, jakie niesie za sobą palenie papierosów. Zapraszam wkrótce.

Książkowa rozdawajka. 6 książek do wyboru.

Zapraszam na pierwszą książkową rozdawajkę. Na początek przygotowałam 6 książek do wyboru. Dwie książki są nowe i przygotowane specjalnie na tą „rozdawajkę”. 4 książki są używane, z mojej biblioteczki, ale w bardzo dobrym stanie. Pomyślałam, że nikt się chyba nie obrazi. Przecież to dobry sposób na oszczędzanie zasobów i wymianę wiedzy, jak i dobrej energii. 🙂

w
1. „Piersi. Poradnik dla każdej kobiety”. Potężna książka tylko o piersiach. Moje pierwsze skojarzenie „Mam takie małe piersi i taka wielka o nich książka???” 😛 Nowa. Kupiona specjalnie na tą „okazję” i wybrana z rozmysłem, bo to lektura obowiązkowa dla każdej kobiety.

2. „Fetysz mózgu”. Kiedyś dostałam jako pamiątkę z festiwalu komiksów. Jest to bowiem komiks „psychologiczny”, na temat tego jak my kobiety potrafimy zepsuć związki i własne życie. :p Dość mocne ilustracje i mocny język, ale uwagi i sytuacje bardzo trafne i mądrze ujęte. Warto przeczytać. Śmiesznie i inteligentnie. Używana, dwa razy czytana. Ma troszkę zagięty róg.

3. „Bawmy się razem” Ikeowa książka, dla pokolenia IKEA :P. Ślicznie wydana, z pięknymi zdjęciami, o kreatywnych i łatwych do zrealizowania zabawach z dzieckiem. Twarda okładka, ładny papier. Raz czytana. Właściwie jak nowa.

4. „Duński sposób na szczęście. Najskuteczniejsza filozofia wychowania.” Książka o skandynawskim sposobie wychowywania dzieci. Idea mi dość bliska, więc książkę jak najbardziej polecam. Nie wiem, czy osobiście wychowuję Gaję w tej filozofii, bo mam raczej wrażenie, że Gaja po prostu w swoim tempie dorasta, a ja jakoś za tym podążam i bardziej lub mniej nadążam. Nie wiem też, czy ośmieliłabym się powiedzieć, że sprawę jej dorastania kontroluje :p Wychowywanie natomiast z definicji zakłada kontrolę nad sytuacją i świadome wyznaczanie ścieżek oraz przestrzeganie podążania nimi. My zaś z Gajką ewidentnie biegamy po trawnikach życia 😛 Ale właśnie to można by podciągnąć pod skandynawskie „dzieci lasu” 😛 Zawsze to lepiej brzmi niż totalny eklektyzm pomieszany z bezradnością 😛

5. Książka niespodzianka, dla tych, którzy lubią zaskoczenie. Psychologiczno – rozrywkowo – kulinarna. Raczej dla kobiet. Więcej nie zdradzę 😛

6. „Jestem tu i teraz. Jak stać się uważnym we wszystkim co się robi.” To właściwe nie książka, a ćwiczenia z codziennego, domowego mindfulness. Raczej lekka i zabawna. Nowa. Książka do wyboru tylko dla „blogowiczów”.

Wybierzcie zatem jedną książkę, jeśli w ogóle jakaś Wam odpowiada i napiszcie w komentarzu, którą chcecie 🙂 5 maja zrobię losowanie, oczywiście w ramach wybranej książki 🙂 W poniedziałek 6 maja napiszę, kto jaką książkę wylosował, pozbieram adresy i jak najszybciej wyślę paczuszki.

Jeśli wybierzecie książki 1-5, to losować będę wśród osób, które się zgłosiły zarówno ze strony na Facebooku,jak i z bloga. Książka nr. 6 jest tylko dla osób czytających bloga.
Nie pytajcie, nie mam pojęcia czemu tak komplikuję, chyba nie chcę aż tak się dublować 😛

Zapraszam do zabawy 🙂

Przebudzenie do myślenia o duchowości.

Ostatnio bardzo intensywnie się rozwijam. Dużo czytam, oglądam, słucham, uczę się, myślę oraz wszystko to układam w głowie i w sercu. Brakuje mi niestety czasu na pisanie. A pisanie jest bardzo ważne, bo pomaga jeszcze lepiej wszystko sobie poustawiać i dobrze sformułować. No i miło jest przekazać coś dalej. Niestety mam z 20 rozpoczętych artykułów i najtrudniejsze etapy jeszcze przede mną – muszę je skończyć (a przy mojej osobowości dygresyjnej, ciągle coś dopisuję i osiągnięcie gestaltu wydaje się niemożliwe), wyedytować (tu zupełnie sobie nie radzę) i dopiero będę mogła je opublikować (na szczęście, nie ma co się spieszyć i tak nikt na to nie czeka :P).

Swoją drogą, ciekawa jestem, czy też tak macie, że zacząć Wam jest łatwo, ale dokończyć już trudno? I że zalewa Wasz umysł cała masa wątków i dygresji? Że trudno Wam się skoncentrować – być tu i teraz? (o tym też napiszę niedługo) i że nieustannie „mieszkacie” w przyszłości, ewentualnie w przeszłości? Jeśli tak, to witajcie w klubie:) Przed nami jeszcze dużo pracy. Na szczęście to fascynująca praca – nad samorozwojem.

Będąc psycholożką i psychoonkolożką muszę (chcę, powinnam, warto) przechodzić procesy terapeutyczne, szkoleniowe i coachingowe, by konstruktywnie pozbywać się nadmiaru emocji, układać sobie to co wiem, asymilować nowe rzeczy i uczyć się jak lepiej wspierać czy pomagać. Jednak pracując z osobami chorymi i ich bliskimi, osobami umierajcymi i będącymi w żałobie muszę przyznać jedno – psychologia to często za mało. To obszar gdzie trzeba sięgnąć głębiej – w duchowość. Dotyczy to zarówno osób, które z problemem „granicznym” właśnie się zmagają jak i ich bliskich oraz terapeutów. Wszyscy bowiem jesteśmy istotami ulotnymi i z tą ulotnością trzeba się zmierzyć.

To, że medycyna i duchowość są ze sobą powiązane, wiadomo intuicyjnie już od zawsze. Właściwie na początku były one ze sobą nierozerwalnie związane. Ale dopiero od niedawna bada się takie związki naukowo. Jak wpływa rozwój duchowy/ignorowanie swery duchowej na jakość życia i procesy chorowania i zdrowienia? Jeśli temat Was interesuje, to można o tym przeczytać w artykułach na stronie Polskiego Towarzystwa Opieki Duchowej w Medycynie.

Rozwój duchowy, o którym będę pisała na tym blogu, rozumiem jako coś uniwersalnego. Wiem, że ludze od tysięcy lat zabijają się przez systemy religijne, ale jeśli wejdziemy głębiej pod rytuały i kluczowe dla danej religii postaci, dostrzeżemy praktycznie to samo. Poszukiwanie sensu i uniwersalnych wartości.

Nie jestem nauczycielem duchowym ani filozofem, zatem nie będzie tu żadnych zwalających z nóg monologów opartych na mistrzowskiej retoryce. Choć może z czasem wywiąże się ciekawy dialog? I mam nadzieję, że w tym dialogu wszyscy będziemy pamiętać, że częścią wspólną nie muszą być poglądy, a wzajemny szacunek i wcale nie o to chodzi, żeby się z kimś zgadzać czy przyznać komuś rację. Wierzmy w to, co nas przekonuje i nam pomaga i dajmy taką możliwość innym.

W ramach przebudzania się do rozwoju duchowego zaproponuję Wam kilka książek i osób, które pomogają mi układać sobie świat. Może zainspirują także kogoś z Was lub Waszych bliskich. Bedą to książki i osoby z różnych nurtów religijnych czy filozoficznych.

Dziś chciałabym zacząć od „klasyki gatunku” i polecić Wam książkę Anthonego De Mello „Przebudzenie”. To już dość stara pozycja, ale moim zdaniem nadal niezwykle aktualna. Jest też popularna, więc wielu z Was pewnie ją zna, ale może warto ją sobie odświerzyć. Autor „Przebudzenia” jest jezuitą, ale ksiażka jest ponadreligijna, czy też może lepiej powiedzieć, że to takie chrześciaństwo wschodu. To bardzo ważna dla mnie lektura i przeczytałam ją już chyba z cztery razy, ale ma ona w sobie coś takiego, że na początku mój umysł nie chciał jej przyjąć. Ewidentnie chciałam nadal spać…

Po raz pierwszy przeczytałam ja w 2006r i wydała mi się wyjątkowa, ale jak tylko skończyłam ostatnią stronę zapomniałam prawie wszytko. Mój umysł po prostu skasował treść. Myślę, że stało się tak dlatego, że poglądy De Mello były wtedy bardzo niezgodne z moim „snem życia”. Potem próbowałam jeszcze raz – poszło lepiej i zapamiętałam więcej. Teraz kiedy dość mocno pracuję nad duchowym rozwojem, przyswoiłam i zapamiętałam chyba najwięcej, ale i tak będę chciała przeczytać tą książkę jeszcze kiedyś z kilka razy.
Piszę o tym, bo może ktoś z Was będzie miał podobne doświadczenie. Może ktoś odczuje zbyt silny bunt albo wymaże treść z pamięci i trzeba będzie wracać i to w różnych momentach życia i na różnych etapach rozwoju. Choć może też tak być, że książka się Wam zupełnie nie spodoba i nawet jej nie skończycie.

Dobra wiadomość jest taka, że „Przebudzenie” można przesłuchać za darmo na YouTubie. (link niżej, pod okładką książki) Myślę, że audiobooki podczas chorowania i rekonwalescencji czy nawet w zwykłej bieganinie życia są szczególnie użyteczne, bo mniej męczą. Dodatkowo, nawet jeśli podczas słuchania się zaśnie, to słowa i tak dotrą do naszego umysłu, choć ich nie zapamiętamy. A może to nawet lepiej, bo dostaną się pod warstwę oporu – bezpośrdnio do podświadomosci? Taka mała autohipnoza 😉 Oczywiście żartuję – to nie takie proste. 🙂 Jak przyśniecie, po prostu cofnijcie nagranie 😉

Anthony de Mello – Przebudzenie

Jest też film Przebudzenie (1990), ze znakomitą obsadą – w rolach głównych Robert De Niro i Ribin Williams. Może film jest nie do końca o tym samym co polecana wyżej książka, ale też pobudza do refleksji i zastanowienia się nad życiem. Film też Wam oczywiście polecam.

P.S. Znajomy właśnie mnie oświecił, że film powstał na podstawie książki Przebudzenia” Oliviera Sacksa – znakomitego neurologa . Tej książki akurat nie czytałam, ale inne książki tego autora tak i bardzo go polecam.

Czekam też na Wasze inspiracje i zapraszam do komentowania.

Dziecko w szpitalu. Jak z nim rozmawiać, jak mu pomóc, jak je wspierać? Cz.2

To kontynuacja artykułu, zatem jeśli nie przeczytaliście poprzedniej części bardzo serdecznie zapraszam: „Dziecko w szpitalu. Jak z nim rozmawiać, jak mu pomóc, jak je wspierać? Cz.1”. Jeśli przeczytaliście, to też zapraszam, bo w części o rozmowie z dzieckiem dopisałam jeden ale istotny punk, o tym jak reagować na trudne pytania dzieci..

Przytulanka dobra na wszystko.

This image has an empty alt attribute; its file name is 9024165415_e2834c1deb_z.jpg
Czytaj dalej Dziecko w szpitalu. Jak z nim rozmawiać, jak mu pomóc, jak je wspierać? Cz.2

Onkolodzy. Walka na śmierć i życie.

Onkolodzy. Trudno mi uwierzyć, że w Polsce jest ich tylko ok 500 osób. Przecież tak wielu ludzi choruje na choroby nowotworowe… Czemu lekarze nie chcą wybierać tej specjalizacji? A jak już ją wybierają, to jakie mają preferencję? Niektórzy mówią: „Byle nie z dziećmi, bo nie zniósłbym ich cierpienia”. Inni: „Tylko z dziećmi, bo jest mniej ograniczeń w leczeniu i szanse na sukces są ogromne”. Są też specjaliści, którzy wybierają: „Kobiety ciężarne, bo wbrew obiegowej opinii można je leczyć, a mało kto chce. Mam cały album ze zdjęciami zdrowych dzieci urodzonych po leczeniu mamy w ciąży.” Są też bardzo wąskie specjalizacje: „Tylko chirurgia i tylko raka płuc”. Cytaty nie są oczywiście dosłowne, ale pokazują jak onkologia ma szerokie spektrum.
P.S. Warto też dodać, że onkologia dziecięca jest zupełnie inna niż ta dorosłych i onkologia dziecięca to dziedzina pediatrii nie onkologii.

Książka „Onkolodzy. Walka na śmierć i życie” to wywiad z dziewięcioma onkologami. Myślę, że dość dobrze opisuje ona obecną sytuację w Polsce (książka jest z 2016r.) Przyznam, że była dla mnie dość szokująca. Miejscami optymistyczna, miejscami przerażająca.
Jest też impulsem do działania. Tak wiele jednak leży po stronie nas – pacjentów. Profilaktyka, wczesne wykrycie, poszukiwania najlepszych terapii, najlepszych specjalistów, przestrzeganie zaleceń i zdrowy tryb życia. Bez tego medycyna nie może nam pomoc. A czasem i tak nie może i z tym też musimy się pogodzić…

Czy warto przeczytać tą książkę? Uważam, że warto. Najpierw wypożyczyłam ją z biblioteki, ale potem ją kupiłam, by mieć na półce i do niej wracać. Nie polecam za bardzo tej książki osobom przed i w trakcie leczenia, bo przedstawia ona wycinek sytuacji i to moim zdaniem z gorszej perspektywy – wiadomo pamięta się i mówi o tym co trudne i bolesne, można więc wysnuć mylne wnioski, że nie ma drugiej strony medalu, a jest. Może nie błyszczy zbyt mocno i sukcesy znikają w morzu niedowierzania i narzekania, ale warto o nich zawsze pamiętać. (Ta jaśniejsza strona, ale bez sztucznej tęczy opisana,, jest między innymi w książce „Niezwykłe dziewczyny”, lub można ją znaleźć na kanale „Na chemii”)

Z drugiej strony, może każdy powinien ją przeczytać, bo książka może być źródłem wiedzy o obecnej sytuacji onkologii w Polsce i źródłem inspiracji. Jedną z nich jest np. portal onkolodzy.net gdzie możemy skonsultować się w sprawie naszego leczenia. Nie korzystałam z tego portalu i nie wiem na ile jest to rzeczywiście pomocne. Może ktoś z Was wie?. A może w tej książce znajdziemy nazwisko czy specjalizację onkologa, u którego będziemy chcieli się leczyć?

Czytaliście Onkologów lub coś podobnego? Interesuje Was taka tematyka? Czekam na Wasze komentarze 🙂